Wszystkie zwierzęta jakie miały nas tu zabić jeszcze tego nie zrobiły więc szczęśliwie chodzimy po tym świecie i ciągle mamy okazje oglądać wszystko inne. Nie ma co się oszukiwać – będą tu głównie kangury.
Państwo S. zgodnie z naszą prośbą zabierają nas na cmentarz – wciąż moje ulubione miejsce w każdej podróży. Ponieważ większość ludzi jest kremowana cały cmentarz wygląda raczej jak miły park. Państwo S. na początku są zmieszani, ale w końcu wymyślają najlepszy cmentarz w Perth, w parku Pinanroo , po którym kręcą się nie tylko zbłąkane dusze. W parku, znaczy się na cmentarzu, wokół fontanny leżą tabliczki, a na nich gdzieniegdzie kwiaty. Po wjechaniu kawałek wgłąb znajdujemy farmę wylegujących się kangurów. Nie wolno ich oczywiście karmić, a na widok aparat szybko się płoszą. W sumie nie ma ich po co karmić bo doskonale dają sobie radę z kwiatami pogrzebowymi. Mimo to udaje się ustrzelić ich kilka.
Zwierzęta, które miały nas zabić, były gdzieś widziane w okolicy, ale o tej porze roku a mamy zimę już śpią gdzieś pod kamieniem.
Najczęstsze ptaki to całe stada białych papug, pojedyncze egzemplarze kolorowych, szczególnie zielonych, których tu nie mamy bo skubane szybkie są… Jedna z nich nazywana jest 28 (twenty eight) od dźwięku, który wydaje, a który ma być podobno to tłenti ejt. Czarnych ptaków pod dostatkiem:
A do tego wszędobylskie, drące się kruki i Megpie pięknośpiewające.
I na koniec pierwszy znak zwierzęcy, aby uważać na dreptające kaczki i….żółwie!
Wcześniej jest znak, że okres karmienia jest międzie wrześniem, a marcem.
Niesamowitości dnia codziennego
1. Jak dobrze M. zauważyła na FB hieny, to nie są wcale jedyne cmentarne zwierzęta. Z naszych obserwacji wynika, że nie bardziej niż kangury czy małpy.
2. Widziano kolejnych Aborygenów, sztuk ok. 13 w tym zero nieżuli, nienarkomanów czy niemarginesu. Ci są gdzieś pochowani.
1 Komentarz
Jak na to, że uciekają przed aparatem to całkiem blisko podeszliście 😀